Uwielbiam smalec… z fasoli!

SONY DSCPasta fasolowa, która może doskonale udawać smalec, jest genialnym smarowidłem na kanapki. Nie wiem dlaczego, ale mi ta pasta wyjątkowo smakuje jesienią i zimą.

Do tego ogórek kiszony i jest mniam.

Jeśli nie dodamy papryki, to pasta tym bardziej będzie podobna do smalcu (jeśli komuś na tym podobieństwie zależy).


 

  1. Biała fasola
  2. Cebula – dużo
  3. Olej lub oliwa – dość sporo, ale bez przesady. Niewielką część wykorzystujemy do smażenia cebuli, pozostałą część oliwy/oleju dodajemy do pasty „na surowo/zimno”. (Olej nie poddany wysokiej temperaturze jest mniej szkodliwy i zdrowszy, co ma związek z kwasami tłuszczowymi, które pod wpływem wysokiej temperatury rozpadają się/zmieniają strukturę chemiczną)
  4. Jabłko
  5. Sól, pieprz, czosnek, papryka – wszystkich przypraw wg uznania.

Wcześniej namoczoną fasolę gotujemy. Cebulę kroimy w grubą kostkę i podsmażamy na niewielkiej ilości oleju/oliwy, dodajemy sól, pieprz, czosnek i inne przyprawy

Studzimy fasolę, pozostawiając w niej trochę wody, w której się gotowała. Resztę wody odlewamy do jakiegoś kubka – może się jeszcze przydać, do rozrzedzenia pasty. Przestudzoną fasolę blendujemy. Około 1/3 smażonej cebuli dodajemy do fasoli i dalej blendujemy na gładką/mniej gładką pastę. Następnie dodajemy pozostałą część podsmażonej cebuli wraz z „surowym” olejem/oliwą  i utarte na tarce jabłko. Już nie blendujemy a myrdamy łyżką i próbujemy. Jeśli jest nam mało słone/pieprzne – dodajemy przypraw. Jeśli pasta jest zbyt gęsta i zbita, dodajemy trochę pozostałej z gotowania fasoli wody.
Ładujemy do słoiczka i do lodówki. I po robocie.

W lodówce przechowujemy 1 – 2 dni.